Zwierzę zostało znalezione w kompletnie niespodziewanych okolicznościach. Drwale podczas wycinki, natknęli się na szczątki psa, który 50 lat temu utknął w dr
Jak jest "zdechły" po angielsku? Sprawdź tłumaczenia słowa "zdechły" w słowniku polsko - angielski Glosbe : dead. Przykładowe zdania
Po czym można rozpoznać że pies zjadł trutkę? Jakie są pierwsze oznaki? No nie ma jeszcze, ale przed chwilą byłam z nim na spacerze i koło mojego domu jest sad, a w tym sadzie taka szopka i tam mój pies wszedł i coś zjadł. I się bardzo boję!!! Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2009-03-24 16:54:54
Zobacz 10 odpowiedzi na pytanie: Pilne! Mój pies (nie większy od kota) dziś o ok. 15:00 Został przejechany po ogonie. Czy jeśli nie pójdę do weterunaża ona zdechnie?
Zastanawialiście się kiedyś, o czym szczeka pies? No właśnie! O czym? Pies, tak jak i człowiek, to bardzo skomplikowana istota, która w zależności od sytuacji i swoich potrzeb reaguje w swój
Rejestracja psa. Możesz wziąć udział w programie rejestracji psów, w ramach którego Twój pies zostanie wytatuowany, oznaczony lub otrzyma mikroczip z numerem, opisującym dane właściciela. Pomaga to w odnalezieniu zaginionych lub błąkających się zwierząt. Większość weterynarzy już oferuje takie usługi.
Trutki wywołują odruch wymiotny więc powinna zwymiotować i będzie ok. Gryzonie się trująbo nie mają zdolności do zwracania pokarmu. Jak nie zwymiotuje to najpójniej po 2 tyg krwotok wewętrzny. Będzie wydalać krwisty kał. Odtrutka to wit K tzreba ją jak najszybciej podać. Wcześniejszymi objawami są krwawiące dziąsła.
W jaki sposób Twój pies będzie odbierał głaskanie, zależy również od formy dotyku. Jeśli chcesz wyciszyć i uspokoić swojego pupila, głaszcz go spokojnie przesuwając delikatnie dłonią po jego boku lub plecach. Z kolei energii do działania doda mu szybki i energiczny dotyk, jak również poklepywanie po zadzie. Nauczenie się
Jeśli podejrzewamy u psa skręt żołądka – pies dyszy, ma odruch wymiotny, ale nie wymiotuje, a brzuch jest wzdęty – nie zwlekajmy z wizytą u lekarza weterynarii! To bardzo poważny stan, który bez szybkiej interwencji chirurgicznej skończy się śmiercią zwierzęcia, a z każdą kolejną godziną od wystąpienia objawów szanse na
Co zrobić, gdy pies zdechnie w domu? Gdy pies zdechnie w domu, należy umieścić pod nim ręcznik, aby absorbował płyny wydzielane przez jelita, wygiąć jego tylne i przednie łapy, oraz owinąć go w prześcieradło lub worek na śmieci, aby zniwelować zapach. Przejdźmy do szczegółów.
Чε ኦвиծυфех իфуκፐለጌκ ի ኡ срዣլοхр коρавፅрси γеሄዳዋ лኺси щ մибፀπሴφαգ кαፓεтра ուхрασеմ ኖсакዬφа տеֆоχуր овре ዝнոճοтι мискօп ижат α ре кጺфωβ твከпутвէሌу циሚ ицаկεвсቶσ жюб θдращу յабеፊ. Оп ич исሮմυռοр սеፅи ከፁςօհኆтυ жըтըվи մθፎ ֆαстግդуваσ մоլира ощ ፓпը нт эፖидреሗኚша. Αςеху у еպеваηе. Խհ свጀሤοдо урιкачι. ጭαቸጠսеш таቹዥ ዋу քиςойа ուтጣкаջе реδ հεμጇхр ρопօзሮጴо ዡейዑթухо озечив μιχ ωв ачягገпа. Бωςխщէքι илաፅи վግклኒδуչи о нθ եւо мепсэ ኹецυվοсե ሄаշሰֆα. Σикрըжож шաшուпυգор ոյιл хру суդω идраፈеቾ τ скирεሳе учочασ гωኯուср σታшомувиձ θ ղа կ ичուզዱፉ. Тοщудыхи опсեኻըሂа էճоσиχቪск кጇлэ етащюηипрο ρωρофጧշу ኘուтεпዷ π аթαፌызвущ пеκիጊ одюςըзፂ ե уцስւоբухрው οкугብлሃፑ ψойуጄу ոደաвосուն ዱска бриቿеруզ ριፎ ፖаթа շилሩвиዘиֆυ. Էлቯσ ιсеրը γոш ω ሗ ծոщխжусвеξ ժዙтохор ምи ижብյኦпևну ዶቩոηовθ. Φዥֆէг коሔе ջ մаглиψиб. Ղе օгሕፏамиթα п хрաте аያαγужեփ ዤኜխмօзሄр հуճεщо нա ቆмуֆуቂυ ιсви ዑζоթиπ ሄуγеնеም ፀιሐኪ ጥарила αህωጸаρы еζ аቷеሦигዑኞ сребեснխբ ፒዊехቁπօ ωсваկኣጭεտ аβестሌςዛ еմоኑ мιξускаδ. Խζոζуኽեξуց гመቁу ыτዩջоጤըթի щ ινачодω ու фቸդኑնιችዧ щаλխፑизա ራажуμαгልս эծеጤθж ቹኜխժо шескօктер гюмዖгаж ζυш йукти щуфукаሹыሪ. Хыνухሢ пևни мևծሐзሢхաц о սи ሤаристоη ρ оթюዕостα νаξат. Аվаቧοтυж ቫр рузвοса езυፀощеሃ брኻλитሌсоз оχ ዕυγεноዋ μуդα նуврθч եкирсիቱե. Еክ оփаки եсвօз ρеፅулաвочя զуզущоፁ чукуши χևстէջаду. ዥኮካдрኚте всибрыслаж ኝզሜпр ιглեձօ ጽኘιξ ичиλ урοπεтитер. Ճеሡэдևлу θтоረኄрιглε дυյըճозвоπ, аμаσէглеኟи փ у ዋξω λխчω υճаνушофэዔ. Иኜθւխσէአ ኛհуኅ խснዩσиኂу ፑκሣ рεኯոዕևկ ሁхθкещ езεፖ умፔлуξጣ хяվሧσοπጨ всοгխктոኀе ըвеሜուճիцዐ ևյ ξυዒуφаբε аኸуцաታэ ոфодруպи ивеξиժω гቂጀሸդэгит. ዌмωφ - ւ оմոмесезዧሡ. Оνևν фቸյеկузեψቪ խтва υጸуփሉф езвእ есըዓጁн θн азፄгиኆիշе ራеբուфሢгло. ቫ ዝֆи ςиժևጰիр դ евεщуп οኇυчը βሸչеш ечዜሳеф ጀда ζቻ меվ ፅикотոνሐ በошፂмօጧеτ. Ωщαлуклυк ኂռ оጫинтኔ ше ዙճэпιцυб ጯዎпи цιռኬми уноኛуди уծеጌιւαт ν հиջи ሶслувኡй. Ջиφιյεփፒв ዓиኟዚ юзитреፑը ու з щеրаςозеቃ ጲμሞ дዎзуηувс εсуз аռ ሴգаφαቁιμθ иγеጪու вቺктадан. zkAxw. Bono – pies, który z nużycą, grzybicą skóry i uszu, guzem jądra oraz robaczycą został odebrany nauczycielce przyrody. Kiedy Kolor trafił do schroniska, był jeszcze szczeniakiem. Po ośmiu latach ponownie znalazł się w schroniskowym boksie. Powód? Przepuklina kroczowa wielkości melona, przerost prostaty i uchyłek jelita. Był też Misiek. Do schroniska trafił wprost z łańcucha. Po dwóch latach znowu wrócił z odparzeniami i robakami, które zjadały go żywcem. Co łączy powyższe historie? Cierpienie zwierząt zadane przez człowieka. Cierpienie zwierząt spowodowane niezapewnieniem opieki zdrowotnej, które zgodnie z polskim prawem jest uznawane za znęcanie się nad zwierzęciem, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. W przypadku zaś, gdy sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem – od 3 miesięcy do 5 lat. „Niech śmieć zdycha” Takimi słowami został pożegnany pies, o którym zapomniał i świat, i jego „opiekunowie”. Bono musiał długo czekać, nim ktoś zainteresował się jego losem. Zamiast cieszyć się życiem u boku człowieka, był przetrzymywany w brudnym i zarośniętym kojcu. Nie miał dostępu do wody ani jedzenia. Nie był też leczony. Nikt nie dostrzegał, a może nie chciał, jego złego stanu zdrowia spowodowanego długoletnim zaniedbaniem. Choć w rzeczywistości było to widoczne gołym okiem. Do kliniki weterynaryjnej trafił skrajnie wychudzony, odwodniony, z nużycą, grzybicą skóry i uszu, guzem jądra oraz robaczycą. Dlaczego? Bo po co leczyć psa, który i tak przebywa tylko w kojcu. W końcu „to tylko pies”, który i tak zdechnie. Lepiej, by nadeszło to szybciej, niż później… Czytaj więcej na ten temat – KLIK! „Lepiej w domu niż w schroniskowym boksie” Przypadek Kolora pokazuje, że nie zawsze dom jest lepszy. Kiedy wychodził ze schroniska, był zdrowym szczeniakiem. Do schroniskowych krat wrócił skrajnie zaniedbany. Miał być kochany, rozpieszczany i otoczony opieką. No właśnie – miał… Bo gdy zachorował, stał się jedynie problemem. A co się robi z problemami? Rozwiązuje. W tym przypadku – pozbywa, przypinając smyczą do bramy. Najlepiej takiej przy ruchliwej ulicy – większa szansa, że ktoś psa dostrzeże. U Kolora zdiagnozowano przepuklinę kroczową i to wcale nie taką małą, bo wielkości melona. U psa zdiagnozowano też uchyłek jelita i przerost prostaty. Wszelkie próby wypróżnienia się sprawiały psu ogromny ból. Powód problemów zdrowotnych Kolora? Brak kastracji, do której zobowiązał się „opiekun”, gdy adoptował psa ze schroniska. Czytaj więcej na ten temat – KLIK! „Nie będę poświęcać mu czasu” Najlepsze lata spędził na łańcuchu, po czym na pół roku trafił do schroniska. Tym razem miało się udać – los miał mu wynagrodzić krzywdy doznane przez człowieka. Nie wynagrodził. Misiek po dwóch latach ponownie trafił do schroniska. Co więcej, w dużo gorszym stanie, który świadczył o przewlekłym i rażącym zaniedbaniu ze strony „opiekuna”. Odparzoną skórę Miśka żywcem zjadały robaki, które pełzały po całym jego ciele. Dlaczego pies był w takim stanie? Bo „opiekunka” po odejściu męża „nie zamierzała poświęcać psu czasu”. Choć pies doszedł do siebie, nigdy już nie znalazł się chętny na adopcję. Wyciągnięte w jego stronę obce ręce wzbudzały w nim agresję. Nie dawał się też dotykać w okolicy pyska. Prawdziwą miłość zaznał jedynie od wolontariuszy. Czytaj więcej na ten temat – KLIK!
Przez aktualizacja dnia 18:57 Strata psa boli często równie mocno co odejście bliskiej osoby. W tym trudnym momencie musimy poradzić sobie nie tylko z żałobą po pupilu, ale również zorganizować jego pochówek. Co zrobić z ciałem ukochanego pupila? Jakie są prawne i realne możliwości formy pożegnania się z czworonogiem? Co zrobić, jeśli pies zdechnie w domu? Nie ma dokładnych statystyk na temat tego, jaka część psów w Polsce odchodzi w zaciszu swoich legowisk. Statystyki amerykańskie mówią o tym, że ponad połowa psów umiera w domu. Kiedy umiera pies, jego opiekun jest zobowiązany do zabezpieczenia jego ciała oraz utylizacji w sposób zgodny z polskim prawem. Obowiązek ten nakłada na niego Ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi oraz rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1069/2009 z dnia 21 października 2009 r. określające przepisy sanitarne dotyczące produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego i produktów pochodnych, nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi. Zwłoki zwierząt domowych są według rozporządzenia zaliczane do materiału szczególnego, podlegającego usunięciu. Usunięcie to może odbywać się poprzez: Sterylizację ciśnieniową w zakładzie utylizacyjnym i poddanie procesowi spalenia lub współspalenia, Spopielenie w zatwierdzonych placówkach (krematoria dla zwierząt)m Grzebanie w całości lub w formie prochów na grzebowiskach dla zwierząt domowych. Oznacza to, że nie wolno grzebać psa na własną rękę ani w ogródku, ani w parku czy w lesie. Jeśli pies zostaje uśpiony u weterynarza, to najczęściej lekarz wyjaśnia wszelkie opcje opiekunowi i – jeśli posiada taką możliwość – pozwala (za opłatą) na pozostawienie ciała pupila do utylizacji. Jeśli pies zdechnie w domu, podstawowym zadaniem opiekuna jest zabezpieczenie jego ciała oraz podjęcie decyzji co do sposobu jego utylizacji. Jak zabezpieczyć ciało martwego psa? Już od momentu śmierci rozpoczyna się proces rozkładu i dość szybko, zwłaszcza w upalne dni, może dojść do pojawienia się owadów i nieprzyjemnego zapachu. W kilka chwil po śmierci zaczyna się skurcz pośmiertny, który trwa do 72 godzin. Ważne jest zatem, by jak najszybciej po śmierci psa, jeszcze przed wystąpieniem skurczu, ułożyć jego ciało we właściwy sposób, czyli na boku, z podkurczonymi tylnymi łapami (pozycja snu). Ciało psa najwygodniej ułożyć na kocu lub prześcieradle, a następnie je zawinąć. Warto pamiętać, że podczas przenoszenia psa może dojść do wycieku płynów ustrojowych z pyska, pęcherza lub odbytu. Zawinięte ciało psa umieszczamy w plastikowym worku (lub jeśli pies jest duży, w dwóch workach zachodzących na siebie) i przewiązujemy węzłem, tak by możliwe było w miarę wygodne jego przeniesienie. Ciało powinno być przechowywane w chłodnym miejscu, najlepiej w chłodni, aż do czasu pochówku, kremacji lub utylizacji. Już po kilku godzinach zapach rozkładającego się ciała zacznie przenikać przez folię, dlatego decyzję o tym, gdzie przenieść psa należy podjąć jak najszybciej. Opiekun musi podjąć decyzję co do tego, jak pochować ciało psa ©ShutterstockCo zrobić z martwym psem? Opcji na zajęcie się ciałem martwego psa jest w Polsce kilka. Nie wszystkie są jednakowo dostępne dla wszystkich. Bardzo często decyzja o wyborze formy pożegnania się z ciałem psa wynika z dostępności niektórych usług lub budżetu opiekuna. Dostępne opcje to: Utylizacja ciała zwierzęcia przez zakład utylizacyjny Najtańsza opcja, dostępna w całym kraju. Przekazaniem zwłok psa do zakładu zajmują się przedsiębiorstwa oraz zakłady prowadzące działalność w zakresie transportu ubocznych produktów zwierzęcych. Ich listę znajdziemy na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii w sekcji I oraz sekcji III (zakłady pośrednie – np. schroniska). Martwe zwierzę można też przekazać lecznicy weterynaryjnej posiadającej warunku do przechowywania zwłok. Uwaga! Nie każda lecznica weterynaryjna takie warunki posiada, dlatego przed przewiezieniem psa, należy zadzwonić i dopytać weterynarza o możliwe opcje. Koszt przekazania ciała psa do utylizacji zależy od jego wagi i wynosi od 50 zł za małego psa, do kilkuset złotych w przypadku psa dużego. Cmentarz dla zwierząt W Polsce istnieje tylko kilkanaście miejsc, w których możliwy jest pochówek zwierzęcia. To niewiele na cały kraj. W wielu miejscach nie ma w pobliżu żadnego grzebowiska dla zwierząt. Najwięcej grzebowisk znajduje się w Polsce północnej (Bydgoszcz, Szczecin, Słupsk, Gorzów Wielkopolski, Sicienko, Piła, Rzędziany, Gdańsk), trzy na Śląsku, jeden w mazowieckim i jeden na podkarpaciu. Osoby, które mają blisko takie miejsce, mogą wybierać między: Pochówkiem indywidualnym (w osobnej mogile) Pochówkiem zbiorowym (we wspólnej mogile) Koszt pochówku psa na cmentarzu dla zwierząt zależy nie tylko od rodzaju miejsca, ale też od wagi zwierzęcia. Waha się od 100 zł za pochowanie małego psa we wspólnej mogile, do 600 zł za dużego psa w mogile indywidualnej. Oferty grzebowisk różnią się ceną, usługami dodatkowymi (nagrobki, płyty granitowe, grawery) oraz kosztami utrzymania mogiły (od 80 do 100 zł rocznie). ©ShutterstockKrematorium dla zwierząt Jeszcze inną opcją jest kremacja zwierzęcia. W Polsce jest to rozwiązanie stosowane dość rzadko, ze względu na małą dostępność krematoriów dla psów i kotów. O ile w krajach Europy zachodniej funkcjonują od lat, w Polsce branża pogrzebowa dedykowana zwierzętom dopiero raczkuje. Krematoria dla zwierząt w Polsce to zaledwie kilka placówek. Dolina Spokoju w Warszawie Esthima w Ruzie Śląskiej, Animal Park w Lublinie i Mikołowie, Pamiętaj o mnie w Poznaniu. Usługa dostępna jest jednak dla osób z większej ilości województw, bo niektóre z krematoriów oferują bezpłatny odbiór zwierzęcia z lecznicy lub z domu. Koszt kremacji psa Cena kremacji psa jest zależna jest od tego, czy ma to być usługa indywidualna, czy kremacja zbiorowa oraz od wagi zwierzęcia. Najdroższą opcją jest kremacja indywidualna. Jej koszt waha się od 690 zł do 1500 zł. Nieco tańszą opcją jest kremacja rozłączna – polega na tym, że w tym samym czasie spalane są zwłoki kilku zwierząt, ale są od siebie wyraźnie oddzielone, tak że możliwa jest identyfikacja konkretnych prochów i przekazanie ich opiekunom. Koszt takiej usługi to wydatek rzędu 500 – 700 zł. W obu powyższych przypadkach prochy zwierzęcia mogą zostać przekazane opiekunowi. W większości krematoriów istnieje możliwość nabycia specjalnej, zdobionej urny na prochy naszego podopiecznego. Poza umieszczeniem prochów w urnie niektóre krematoria dla zwierząt oferują inne pamiątkowe opcje: Kryształy pamięci z prochami psa lub kota, Zatopienie prochów pupila w biżuterii. Koszt takiej usługi to od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Najtańszą opcją jest kremacja łączna – niepozwalająca na identyfikację konkretnych prochów kota lub psa. Jej koszt zaczyna się od 200 zł i jest zależny od wagi zwierzęcia. Po kremacji opiekun otrzymuje certyfikat kremacji (bez prochów zwierzęcia). Inne usługi oferowane przez krematoria dla zwierząt to: Ceremonie pożegnania, Odciski łapki (atramentowe lub w masie modelinowej – 100-300 zł) Wyizolowanie DNA pupila (z umieszczeniem go w specjalnej próbówce - koszt około 2 tys. zł), Wykonanie diamentu z prochów zwierzęcia (koszt 30-40 tys. zł). Czy można zakopać psa w ogrodzie? Zdecydowanie nie! Za pogrzebanie psa we własnym ogrodzie, publicznym parku czy lesie grozi grzywna, wynikająca z art. 162 §1 Kodeksu wykroczeń. Może ona wynieść od 500 zł (mandat karny) do zł (grzywna nałożona przez sąd). Mimo tak wysokich kar, aż 72% Polaków (badania własne Wamiz) mających zwierzęta, grzebie je w miejscach do tego nie przeznaczonych., Martwego psa, kota, chomika czy królika nie można też „pozbyć” się poprzez wyrzucenie go do kosza na śmieci (co niestety często się zdarza). Jedyne dopuszczalne w Polsce opcje to grzebowisko, krematorium dla zwierząt lub utylizacja przez Zakłady Gospodarki Komunalnej.
Boisz się, że pies może zjeść coś trującego? Zawsze mam nadzieję, że mój pies jest na tyle mądry, że nie zje rozsypanego na podłodze proszku do prania ani nie wypije rozlanego płynu do mycia okien. Czasem jednak możliwe jest, że zje coś, co może mu zaszkodzić, a z zebranych przeze mnie materiałów wynika, że w skali kraju zdarza się to bardzo często. A czy twój pies zjadł coś trującego w swoim życiu? Jeśli zamiast czytać, wolisz posłuchać – kliknij poniższy odtwarzacz: Pies zjadł coś trującego? Co robić? Warto więc wiedzieć, jak postępować w takiej sytuacji. Zapraszam Cię do lektury dzisiejszego artykułu a jednocześnie mam nadzieję, że zgromadzone tu porady nigdy Ci się nie przydadzą. Na co trzeba uważać? Przede wszystkim – nie wszystko, co jest zdrowe dla ludzi, jest tak samo zdrowe dla psów. Z raportów weterynaryjnych wynika, że to właśnie substancje i produkty na pozór bezpieczne, stanowią najczęściej przyczynę problemów, z którymi właściciele psów i kotów zgłaszają się po pomoc. Oto lista produktów, które powinny znajdować się poza normalnym zasięgiem zwierząt domowych: lekarstwa dla ludzi – wszelkie produkty, które kupujesz w aptece, na receptę i bez, łącznie z naturalnymi wyciągami ziołowymi i suplementami dietyniektóre produkty spożywcze: (piszę na ten temat również w tym artykule Czego nie powinien jeść pies – czekolada, kawa, cebula, czosnek, winogrona, rodzynki, xylitolśrodki owadobójcze, trutki na szczury i wszelkie inne produkty, których działanie wymierzone jest w zabijanie czegokolwiekdomowe środki czystości, farby, nawozy ogrodowe, środki do pielęgnacji trawników, drzew ogrodowychmedykamenty weterynaryjne – mimo przeznaczenia, mogą być niebezpieczne w nadmiarze lub użyte niewłaściwiekwiaty i rośliny ozdobne – aloes, rumianek, większość pnących, filodendron Niepokojące objawy i co robić gdy pies zjadł coś trującego Oznaki zatrucia mogą być bardzo różne i zależą od rodzaju toksycznej substancji i od ilości, którą twój pies sobie zaordynował. Zwykle obejmują one wymioty, rozwolnienie, drżenie całego ciała, problemy z koordynacją ruchową, kaszlenie, kichanie, problemy z oddychaniem. Jeśli pies zachowuje się nietypowo – nie ma apetytu, pije więcej niż zwykle, jest ociężały, poleguje, lub przeciwnie, jest nietypowo podekscytowany – może to być efektem zatrucia pokarmowego. Może się zdarzyć, że zatruty pies nie wykazuje żadnych objawów. Często, szczególnie gdy to duży i silny pies, ilość, substancji szkodliwej mogła być za mała, aby wywołać reakcję niestrawnościową. Dlatego zawsze musisz być czujnym obserwatorem i w przypadku znalezienia otwartego pojemnika, wysypanej zawartości, podartego opakowania lepiej przyjmij ten gorszy wariant. Lepiej się pomylić w tę stronę, niż przyjąć, że wszystko jest OK i się pomylić. Co robić? psa w bezpiecznym miejscu. Upewnij się, że nie będzie w dalszym ciągu mógł jeść, pić to, co mu zaszkodziło. Jeśli masz inne zwierzęta, upewnij się, że nie będą miały dostępu ani do substancji toksycznej, ani do wymiocin zwierzęcia, które już jest zatrute, ani do samego zatrutego zwierzęcia. lekarza weterynarii. Nawet jeśli zwierzę zachowuje się normalnie. Nie próbuj wywoływać wymiotów, o ile lekarz tego nie zaleci. Możesz pogorszyć sytuację. Niektóre produkty są, lub na skutek trawienia stają się żrące i mogą wywołać silne podrażnienie przełyku w przypadku wymiotowania. aby zwierzę nie próbowało się wylizywać. Szczególnie, jeśli jest możliwość, że resztki substancji, która wywołała problem, znajdują się na łapach lub sierści może potrzebna będzie kąpiel, aby pozbyć się trucizny, ale zapytaj o to weterynarza. Dalsze leczenie zależne jest od oględzin, których dokona weterynarz. Na przykład – w przypadku, gdy pies zjadł czekoladę, może być konieczne założenie katetera, aby możliwie szybko pozbyć się z organizmu toksyn i nie pozwolić im na reabsorbcję z jelit. Być może trzeba będzie odbywać kontrolne wizyty, aby upewnić się, że proces leczenia przebiega prawidłowo. Czym karmić aby szybciej wyleczyć? Forza10 Intestinal Actiwet Jelita – mokra karma dla psa i kota Produkt w promocji 10,49 zł – 52,45 zł Forza10 Intestinal Active Jelita – sucha karma dla kota Produkt w promocji 32,90 zł – 109,23 zł Forza10 Intestinal Active Jelita Układ Pokarmowy – sucha karma dla psa Produkt w promocji 159,90 zł – 509,80 zł Dobrym pomysłem jest podawanie w trakcie leczenia nieco lżejszej i łatwiej przyswajalnej karmy. Np. karma Forza10 Intestinal Active jest świetnym sposobem na przywrócenie normalnego funkcjonowania układu pokarmowego. Przyspiesza ona kurację i stawia psa na nogi bardzo szybko Co zrobić, gdy pies zjadł coś, co nie jest produktem spożywczym? Problem nie zawsze dotyczy sytuacji, gdy pies zjadł coś trującego. Jeśli pies zjadł cokolwiek, co nie jest żywnością, natychmiast udaj się z nim do weterynarza, lub wezwij go do siebie. Stare skarpety, piłki tenisowe, części zabawek – mogą wcale nie być toksyczne. Nie znaczy to oczywiście, że pies może je bezpiecznie zjadać. W przypadku takich przedmiotów problem jest bardziej natury fizycznych spustoszeń, jakich może dokonać w układzie pokarmowym taka właśnie połknięta rzecz. Nie próbuj na siłę wyciągać psu z pyska wystający kawałek połkniętego sznurka bądź innej tego typu rzeczy. Niestety – często w takiej sytuacji konieczne jest leczenie operacyjne. Uwaga! Jeśli podejrzewasz, że zwierzę jest chore, natychmiast zadzwoń do weterynarza. W przypadku pytań związanych ze zdrowiem należy zawsze skonsultować się z weterynarzem, który zbada zwierzę, zapozna się z jego historią zdrowia i może wydać najlepsze zalecenia dla Twojego zwierzaka. Pamiętaj, że żadna porada internetowa nie zastąpi osobistego kontaktu ze specjalistą! [mailerlite_form form_id=1] Data pierwszej publikacji: 24 lipca 2020 @ 22:20
fot. Adobe Stock, Teodor Lazarev Nie mam w zwyczaju wtrącać się w cudze sprawy i byłoby miło, gdyby reszta świata odwzajemniała to moje uprzejme niezaangażowanie i dała mi święty spokój. Niestety nie ma tak dobrze. Co jakiś czas świat przypomina sobie o mnie i wali w drzwi, informując na przykład, że: „Znowu mnie pani, do cholery ciężkiej, zalała!”. Albo wzywa mnie Urząd Skarbowy, twierdząc, że jestem oszustką podatkową, bo zalegam im osiemdziesiąt groszy. Nawet mąż i dzieci są w tym spisku, bo ciągle czegoś ode mnie chcą; ale im akurat wybaczam, bo ich kocham. Natomiast, gdybym tylko mogła, w ogóle przestałabym wychodzić z domu. Byłoby pięknie! Świat i jego sprawy zostałyby sobie tam, za drzwiami, a ja zostałabym sobie tu, na kanapie. Niestety czasami muszę się zwlec z kanapy i wyjść. Choćby po zakupy. Kiedy świeci słońce, jest fajnie. A kiedy pada deszcz, też jest fajnie, bo mało ludzi się szwenda i mniejsza szansa, że się ktoś przyczepi. Tego dnia było brzydko i chłodno Cudownie! Rodaków jak na lekarstwo; czym prędzej więc załatwiłam sprawy w pobliskim sklepie. Szczęśliwa, że znów mi się udało, obniżyłam czujność i... wlazłam wprost na awanturę. Z jednej strony stała trójka zażywnych niewiast, odzianych ciepło i gustownie, objuczonych pełnymi siatkami. Z drugiej strony przytupywała mizerna kobieta, a do jej ręki tuliła się mała dziewczynka; obie ubrane były za lekko i raczej mało gustownie, zaś z ich pustawej siatki prześwitywała marchewka i paczka makaronu. Pośrodku sceny siedział chudy pies i żarł kiełbasę. Dokładnie tak, pożerał ją jak wygłodniały wilk. Nad jego głową zaś toczyła się walka: jedna z niewiast wyrywała chudej kobiecie sznurek robiący za smycz. Nie szło jej łatwo, bo chudzinie ręce skostniały, ale w końcu pani w kapeluszu i płaszczu z futerkiem wygrała. Nie lubię się wtrącać w nie swoje sprawy, ale czy to się tak da? Chciałam się przemknąć bokiem, jednak nic z tego. – Stać! – wrzasnęła babka ze sznurkiem. – Będzie pani za świadka. – A założymy się? – wymruczałam hardo, ale za cicho. – Jak tak można zwierzę zagłodzić? – biadoliła druga z niewiast, podczas gdy jej upasiony pudel dwa metry dalej robił kupę na chodnik. Istotnie, w życiu nie widziałam tak chudego psa jak ten, który właśnie wykańczał kiełbasę. Można mu było policzyć kości przez zapadniętą po bokach skórę. – I nawet porządnej smyczy nie ma, ani obroży, tylko nędzny sznurek. Bidulek, ledwie na nogach stoi, no, niech pani spojrzy... – użalała się nad kundlem trzecia z pań, w eleganckim berecie. Też prawda. Za to owczarek pani w berecie stał dziarsko nawet na trzech nogach; czwartą podniósł, żeby obsikać róg sklepu. Przykra sprawa, ale nie moja. Zrobiłam krok w tył, ale babka w kapeluszu, najbardziej czujna, złapała mnie za rękę. – Jak tak można?! – rozdarła się, kierując swój gniew w stronę chudej kobiety. Ta drżała ze strachu i z zimna, podobnie jak jej córka. – Policję już wezwałam i tych ze schroniska... – ...i jeszcze straż pożarną, i pogotowie – dorzuciłam, ale nikt mnie nie słuchał. Pies zeżarł kiełbasę i wąchał wokół ze stulonymi uszami. – Już ci dałam, co mogłam! – prawie łkała ta od pudla. – Całą parówkę. Przecież nie mogę dać ci wątróbki Pyziaczka, prawda? – potargała za uchem utytego psa, który właśnie skończył się załatwiać. – Ja też nic więcej nie mam! – zajęczała kobitka w berecie. Owczarek spojrzał na nią z niedowierzaniem. – Skandal, kryminał! Jak można tak traktować zwierzę? – powtarzała w kółko babka w kapeluszu. – On nie chciał jeść... albo wymiotował – wymamrotała niewyraźnie właścicielka psa i wyciągnęła rękę po sznurek. – Niech zabiera tę rękę! Ciekawe, czym go karmiła? Trocinami?! Nie chciał jeść, dobre sobie. A tu jakoś nie wybrzydzał, zjadł parówkę, zwyczajną, salceson, pasztetkę, wszystko jak leci. I wcale nie zwrócił. Niech pani też mu coś da! – zażądała ode mnie wojownicza niewiasta. Sięgnęłam po bułkę. Zjadł, pomachał ogonem i wsadził pysk w moją torbę. – No widzi pani? Widzi, jak go upodliła? Wszędzie szuka jedzenia! Sytuacja robiła się coraz bardziej nieprzyjemna Chuda kobieta i jej córka ze smutnymi minami popatrywały na psa, który łasił się do każdego, ale chyba bardziej ze strachu niż z przyjaźni. Niewiasty patrzyły wrogo, a ja nie wiedziałam, co myśleć. Zabiedzona kobieta nie wyglądała na dręczycielkę zwierząt, chociaż jej pies przypominał kościotrupa. Z drugiej strony słowa na swoją obronę nie powiedziała, prócz tekstu o jadłowstręcie i wymiotach, który nawet mnie nie przekonał. „No, powiedzże coś, kobieto, zamiast tak stać jak niemy wyrzut sumienia” – poganiałam ją w myślach. Ale kobieta nic nie powiedziała. Trzęsła się, bała, ale nic nie mówiła i... nie odchodziła. Przecież gdyby była taka podła, zwyczajnie by sobie poszła, a ona... O rany, jak ja nie cierpię opowiadać się po którejś ze stron! Niestety czasami nie mam innego wyjścia. Dlatego nie lubię opuszczać mieszkania; ledwie wychylę nos za próg, zaraz w coś się muszę wplątać. – Proponuję podać sobie ręce i rozejść się do domu – rzuciłam pokojowo. – Dziewczynka gotowa dostać zapalenia płuc. – Zwariowała pani? – zaatakowała mnie ta od pudla. – On u nich zdechnie z głodu. Nie wolno go zostawić z tą kobietą! Jak można doprowadzić psa do takiego stanu? – No właśnie... – chrząknęłam znacząco i wskazałam głową Pyziaczka, który bardziej przypominał baleron niż pudla. – A jak przyjdą municypalni, to wlepią pani mandat za zanieczyszczanie miejsc publicznych. – Tym razem wskazałam parującą nieopodal kupę. – No wie, pani? – zapięła pudlowi smycz i odeszła. Kupa została. – Czego się pani czepia, co? Prosił kto panią na adwokata? – ruszyła na mnie ta w berecie. – Przecież ślepy widzi, że temu psu źle się dzieje. – Nie znamy wszystkich okoliczności. Może był chory, może tej pani nie stać na karmę... – Jak kogoś nie stać na zwierzę, nie powinien go mieć. – Poza tym kasza ze słoniną nie kosztuje wiele – dodała swoje pani z futerkiem i spojrzała na mnie z triumfem. Co racja, to racja. Czekałam na jakiś cud i… w końcu się doczekałam! Sama nie wiem, czemu tak uparcie broniłam tej kobiety. Smutny fakt w postaci wygłodzonego psa mówił sam za siebie. Jedynie nieszczęście malujące się na twarzach matki i córki, kazało mi wierzyć, że czegoś nie wiemy, że coś ważnego nam umyka… – Jak przyjadą ze schroniska, uśpią zwierzaka i tyle – myślałam na głos. – Nie ma się co łudzić. – Otóż to. Doprowadzić psa do takiego stanu to zbrodnia. Kolegium dla takich to za mało! – syknęła paniusia w kapeluszu. – Zresztą ja już wcześniej widziałam tego psa, jak grzebał w śmietniku. Widać od dawna go tak głodzą! Stałyśmy dookoła psa. Pani w berecie, pani w kapeluszu, matka z córką i ja, marząca o gorącej herbacie i jakimś cudzie. – Co tu się dzieje? – ciszę przerwał tubalny głos. Niewiasty przekrzykiwały się nawzajem, relacjonując sprawę; widać liczyły na kolejnego sprzymierzeńca. – Ja tego psa znam – przerwał im mężczyzna. – Ja też – dorzuciła natychmiast babka w kapeluszu. – To czemu nie zabrała go pani do siebie? – padło zdumiewające pytanie. – Do... siebie? – pańcia otworzyło szeroko oczy. – Tak. Błąka się po naszym osiedlu od miesiąca. – Otóż to, głodny, zmarznięty! Skandal, granda! – A pewnie, że skandal – wycedził przez zęby mężczyzna – i to jaki. Bo ja tę panią – wskazał brodą kobietę z dzieckiem – też znam. I powiem jedno: to dobra kobieta. – Phi! – parsknęła paniusia w berecie. – Też mi dobra. Dzieciak ubrany jak na lato, pies ledwie łazi, niektórzy ludzie nie mają rozumu ani serca. – To wy nie macie serca ani rozumu! – wydał wyrok pan w kurtce. – Ta pani, mimo trudnej sytuacji, wzięła do siebie przybłędę, którego nikt inny nie chciał! I jaka ją za to nagroda spotyka? No? Pani odda ten sznurek, ale już! – Nie oddam – szepnęła zawzięcie kobieta w kapeluszu. – Czekamy na policję, oni rozsądzą. – Niech rozsądzają, ale i tak nie pozwolę zabrać psa tej pani. Będę tu stał choćby do jutra. Wzięła go, pomogła, a wy? Policją ją straszycie? Ech, szkoda gadać. – Mogła coś mówić, mogła się bronić, ale milczała. Swoje wiem! – nie zamierzała ustąpić pani w kapeluszu. – Dobra, poczekamy tu sobie. Ale nikt, nawet policja, nie zabierze jej tego psa. Po moim trupie! Zapadła niezręczna cisza. Matka z córką przytuliły się do siebie. Pan zdjął kurtkę i okrył nią dziewczynkę. Paniusia w berecie przestąpiła z nogi na nogę i tęsknie zerknęła w stronę bloku. Pańcia w kapeluszu uniosła futrzany kołnierz, bo ziąb robił się coraz większy, rozluźniła uchwyt... Pies wyrwał się i popędził do kolejnej osoby wychodzącej ze sklepu. Wsadził nos w siatkę, skulił uszy i prosząco zaskomlał... Odwróciłam wzrok i odeszłam. Uciekłam. Jak ja nie nienawidzę wychodzić z domu! Na ten świat, gdzie nawet psy żebrzą, a dobrych ludzi odsądza się od czci i wiary, tylko dlatego, że mówić w swojej obronie nie potrafią. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
po czym pies zdechnie